Wiedźma – ebook
Budząca grozę Opowieść o niewyjaśnionym do dziś fenomenie znanym jako Wiedźma Bellów
W latach 1817-21 w Robertson County w stanie Tennessee, w domu Bellów, miały miejsce paranormalne manifestacje niewidzialnej istoty. Okazało się, że rodzinę nawiedza duch nazwany z uwagi na pewne lokalne skojarzenia „wiedźmą”.
Początkowo wizyty objawiały się niewyjaśnionymi odgłosami. Potem doszły szepty, głosy dobiegające ze ścian, śpiewy, zaczęły się poruszać przedmioty. Z czasem manifestacje przybierały coraz gwałtowniejsze formy; dla jednych były jedynie budzącą grozę ciekawostką, dla innych udręką. W efekcie doprowadziły do tragicznego finału – śmierci Johna Bella.
Niewidzialna istota objawiała się na różne sposoby. Przemawiała, dialogowała, przytaczała wyimki z Pisma Świętego i modlitw, poprawiała kaznodziejów. Cytowała także kazania wygłaszane nawet w odległych miejscowościach, na dodatek w tym samym czasie. Donosiła o tym, co dzieje się w okolicznych domach, miała wgląd w myśli i zamierzenia domowników i ich gości.
Oprócz multilokacji miała wygłaszać przepowiednie i przemieszczać się z niewyobrażalną prędkością. Zwodziła słuchaczy co do swej natury i istoty. Wprowadzała w domu Bellów chaos i wabiła niepożądane tłumy ciekawskich gości.
Opracowanie Ingrama to obszerny, analityczny komentarz do pamiętnikarskiego zapisu Richarda Williama Bella Nasz rodzinny kłopot. Wspomnienia te, spisane w 1846 roku, przeleżały w archiwach rodzinnych do śmierci wszystkich członków rodziny Bellów pamiętających wizytę wiedźmy i zostały po raz pierwszy opublikowane właśnie w tej książce.
Martin Van Buren Ingram urodził się 20 czerwca 1832 roku w pobliżu Guthrie w stanie Kentucky. Jako okaleczony weteran amerykańskiej wojny domowej, zaczął wydawać lokalną gazetę i na dobre związał się z przemysłem prasowym, dopóki pozwalało mu na to zdrowie. Wydana w 1894 roku Wiedźma przyniosła mu sporą popularność. M.V. Ingram zmarł w październiku 1909 roku.
1 - 1 z 1 opinii
- /2021-10-31
Wiele słyszałam o tej książce i często spotykam odniesienia do niej w innych książkach. Po tych wszystkich opiniach spodziewałam się super książki o poltergeiście, a dostałam co dostałam. Według mnie jest jest to książka, będąca opowieścią o pojawiającym się głosie, stukaniach i szarpaniu za włosy i kołdry, ale w konwencji wieku XVIII, czyli mało wciągające. Nie wiem, może już przeczytałam zbyt dużo książek i trudno mnie zadowolić, ale ta książka rozczarowała mnie. Po tych wszystkich opiniach spodziewałam się czegoś zupełnie innego, może coś na miarę Warrenów.
1 - 1 z 1 opinii